UBEZPIECZENIA Firmy zaniżają wypłaty
Rynek określi wartość po naprawie
Zakłady ubezpieczeń niekorzystnie obliczają wartość dodatkowego odszkodowania za utratę wartości handlowej auta po naprawie powypadkowej
Sposobów obliczania tego odszkodowania jest kilka i każdy z nich daje inne wyniki. Łatwo się domyślić, że firmy ubezpieczeniowe opierają się na najbardziej dla siebie korzystnym. Dlatego często powołują się na instrukcję przygotowaną przez Stowarzyszenie Rzeczoznawców Expertmot w 2002 r.
Tymczasem według uchwały Sądu Najwyższego z 12 października 2001 r. (sygn. III CZP 57/01), uwzględniającej ubytek wartości rynkowej auta po naprawie jako część szkody pokrywanej z OC, wartość dodatkowego odszkodowania powinna być weryfikowana przez rynek. Zgodnie z zasadą, że rzecz ma taką wartość, jaką może na nim osiągnąć.
W tej sytuacji taki wzór może stanowić tylko punkt wyjścia dla rzeczoznawcy szacującego ubytek wartości auta. A jest wykorzystywany przez zakłady ubezpieczeń jako algorytm do obliczania ubytku wartości auta na podstawie jego uszkodzeń. Co więcej, określony w instrukcji procent ubytku został przyjęty przez zakłady jako górna granica ewentualnego odszkodowania.
- O tym, w jakim stopniu pojazd utracił swoją wartość handlową, nie można przesądzać poprzez ustalenie tabel zawierających wskaźniki oparte na ocenie stopnia uszkodzenia pojazdu, ale poprzez obserwację rynku samochodów używanych - mówi dr Marcin Orlicki z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. - Podczas ustalania wysokości odszkodowania za utratę wartości handlowej nie chodzi bowiem o techniczny uszczerbek pojazdu, lecz raczej o psychologię rynku, która decyduje o tym, że na pojazdy powypadkowe jest mniejszy popyt. I tylko na podstawie porównania cen samochodów po wypadkach i bezwypadkowych można ocenić ubytek ich wartości.
- Z moich obserwacji wynika, że jako odszkodowanie za rynkowy ubytek wartości klienci otrzymują zwykle 3 - 5 proc. wartości auta sprzed wypadku - mówi Paweł Grębowiec, właściciel kancelarii odszkodowawczej HEXA. - Jednak w wypadku PZU, największego ubezpieczyciela w Polsce, aby cokolwiek uzyskać, trzeba iść do sądu. A Warta żąda wpisania naprawy do książki serwisowej wozu, aby klient w razie ewentualnej sprzedaży nie uzyskał ceny jak za samochód bezwypadkowy.
- Nie wiemy, jak nasza instrukcja jest w tej chwili wykorzystywana - mówi Ryszard Cota z Expertmotu.
- Jednak liczba tego typu zleceń świadczy, że problemem jest raczej znikoma wśród klientów wiedza, iż takiego odszkodowania można w ogóle dochodzić.
- Odszkodowania te są wypłacane tylko w razie wystąpienia po raz pierwszy uszkodzeń w pojeździe poniżej trzeciego roku użytkowania - mówi Marian Krusiewicz, zastępca dyrektora Biura Likwidacji Szkód z Ubezpieczeń Indywidualnych TUiR WARTA.
Podczas wyceny samochodów - mającej wpływ na obliczenie ubytku wartości po naprawie - zakłady biorą pod uwagę, że już "na progu salonu" auto traci 10 - 20 proc. wartości. Poza tym, na razie przynajmniej, nie uwzględniają takich czynników, jak posezonowe upusty i rabaty.
W wypadku samochodów starszych niż trzyletnie to odszkodowanie nie jest wypłacane. Zakłady wychodzą z założenia, że i tak kiepsko się sprzedają i wpływ pierwszej kolizji na cenę jest nieistotny w stosunku do innych czynników, np. wyposażenia. A także, że naprawa starszych aut podnosi ich wartość, a nie obniża.
Mateusz Rzemek