Rząd odrzucił apele sprzedawców części

Nie musimy przepłacać za części do samochodów.
Na to, aby naprawy samochodów mniej kosztowały, musimy jeszcze poczekać. Rząd odrzucił apele sprzedawców części, którzy poprosili o przyjęcie przepisów, dzięki którym serwisowanie aut byłoby dużo tańsze

Resort przytoczył argumenty stosowane niegdyś w krajach Unii, ale naszym zdaniem już nieaktualne z uwagi na decyzje podjęte w połowie grudnia przez Komisję Rynku Wewnętrznego i Ochrony Konsumentów Parlamentu Europejskiego. Mamy jednak nadzieję na dalsze rozmowy - powiedział Alfred Franke, szef Koalicji na Rzecz Wolnego Rynku Samochodowych Części Zamiennych. Koalicję tworzą m.in. Federacja Konsumentów, Polska Izba Ubezpieczeń oraz dwa stowarzyszenia: Dystrybutorów Części Motoryzacyjnych (SDCM) i Niezależnych Warsztatów Samochodowych (SNWS).

Przed trzema tygodniami Komisja Rynku Wewnętrznego i Ochrony Konsumentów Parlamentu Europejskiego opowiedziała się za przyjęciem "klauzuli napraw", umożliwiającej konkurencję na rynku widocznych części zamiennych oraz swobodę wyboru konsumentów, jeśli chodzi o naprawę ich samochodów.

Jeszcze nie znając stanowiska europarlamentarzystów, Koalicja wysłała do premiera Kazimierza Marcinkiewicza list, w którym proszono o zmianę przepisów chroniących użytkowników aut, a nie koncerny samochodowe. Obecne przepisy sprawiają bowiem, że wygląd np. lusterek, szyb, błotników, zderzaków czy reflektorów może być opatentowany przez koncerny samochodowe. Mogą też one zabronić stosowania w naprawach tańszych części, produkowanych przez niezależne firmy.

"Ważnym czynnikiem, który powinien być brany pod uwagę jest niebezpieczeństwo zalania rynku polskiego i europejskiego częściami zamiennymi producentów spoza Unii Europejskiej" - napisał Tomasz Wilczek, wiceminister gospodarki w odpowiedzi na list.

Według Alfreda Franke w Unii Europejskiej tylko 20 proc. części produkowanych jest w wytwórniach należących do koncernów,zaś pozostałe 80 proc. dostarczają niezależni producenci, nie tylko europejscy. Części, które po przepakowaniu mają znaczek firmowy koncernu są często dwukrotnie droższe od tych samych, ale sprzedawanych bez autoryzacji. O tym, jak bardzo koncerny zawyżają ceny świadczy to, że gdyby nowego VW golfa V kupić w częściach to kosztowałby 320 tys. zł. Ten sam model w salonie kosztuje 64 tys. zł. -Ten problem dotyka około 14 milionów właścicieli pojazdów, którzy 22 mln razy w ciągu roku odwiedzają warsztaty - stwierdził prezes Alfred Franke. Można się o tym przekonać w serwisie Opla, gdzie szyba do produkowanego w Gliwicach opla astry 2 kosztuje 504 zł, jeśli obok napisu Pilkington ma znaczek GM. Ta sama szyba bez stempla kosztuje tylko 204 zł. Według danych Federacji Konsumentów w Polsce części z logo koncernów są wyższe o 58 proc. niż takich samych oferowanych przez niezależnych producentów. Z obliczeń SDCM wynika, że przez 10 lat właściciel samochodu wydaje 150 proc. pierwotnej ceny auta na niezbędne przeglądy i naprawy.

Rynek części zamiennych w Polsce wart jest 8 mld zł, w tym na tzw. części widoczne przypada 2 mld zł. Prezes Franke przekonywał, że części od niezależnych producentów są bezpieczne, a miesięcznie sprzedaje się ich około 10 mln sztuk. - Niewidoczne w autach klocki hamulcowe mają ogromny wpływ na bezpieczeństwo, jednak w tym przypadku koncerny samochodowe nie biją na alarm - stwierdził prezes, dodając, że z badań przeprowadzonych zarówno przez amerykańskie, jak i polskie instytucje (Przemysłowy Instytutu Motoryzacji) wynika, że naprawa samochodu przy użyciu części od niezależnych producentów nie budzi obaw w zakresie bezpieczeństwa użytkowania, funkcjonalności i niezawodności naprawianego pojazdu.

Autor: ADAM MACIEJEWSKI

Żródło:Rzeczpospolita 05.01.06