Żegnaj zarobku na stłuczce

08:45, 02-05-2007

 

Zaktualizowano

(ostatnia modyfikacja:08:41, 02-05-2007) Puls Biznesu

Partia Jarosława Kaczyńskiego wypowiada wojnę blacharzom z szarej strefy. Odszkodowanie dostaniemy tylko po okazaniu faktury

Stłuczki samochodowe są nie tylko źródłem kłopotów, ale też… zysku. Zarabiają na nich zakłady ubezpieczeniowe i sprytni klienci. Pozwala na to system likwidacji szkód na podstawie tzw. kosztorysu. Kierowca wybiera, czy chce dostać odszkodowanie na podstawie faktur za naprawę, czy woli odebrać je wcześniej na podstawie kosztorysu. W tym drugim przypadku ubezpieczyciel nie wnika, ile faktycznie kosztowała naprawa: jeśli kierowcy udało się wydać mniej niż wskazywał kosztorys, różnica zostawała w jego kieszeni. Zarabiają też zakłady ubezpieczeniowe, bo na kosztorys wypłacają mniejsze odszkodowania niż na faktury. Nie podoba się to posłom PiS.

— To bodziec dla rozwoju szarej strefy, na czym tracą uczciwie działające zakłady naprawcze. To też spore straty dla budżetu, a także pośrednie zwiększenie liczby kradzieży samochodów —uważa Michał Wójcik, poseł PiS, który jest autorem zmian ustawy o działalności ubezpieczeniowej.

— Według naszych szacunków, budżet państwa mo- że tracić na tym nawet 3,5 mld zł rocznie. Ta metoda naprawiania obniża też po- ziom bezpieczeństwa na drogach — dodaje Andrzej Duch, ekspert doradzający przy pisaniu projektu, przewodniczący Ogólnopolskiej Komi- sji Rzemiosł Motoryzacyjnych Związku Rzemiosła Polskiego.


Tylko faktury
Przygotowana zmiana wprowadza zasadę wypłaty odszkodowań tylko po okazaniu faktur lub rachunków. Zniknie metoda kosztorysowa. Wszystko — zdaniem PiS — w interesie kierowców.

— Kosztorysy przygotowywane przez zakłady zaniżają koszty naprawy, a ponadto klient dostaje co najwyżej 60 proc. wartości naprawy. To wymusza na nim korzystanie z usług zakładów działających w szarej strefie, które używają części niewiadomego pochodzenia i wątpliwej jakości. Rzetelnej naprawy nie da się przeprowadzić na podstawie takiego kosztorysu — mówi Andrzej Duch.

Co ciekawe, kierowcy zachowają prawo do odszkodowania bez faktur. Muszą jednak zadeklarować, że samochodu nie będą naprawiać. Dużo trudniej będzie wtedy obejść przepisy i przeprowadzić potem remont.

— By samochód mógł być używany po wypadku, będzie musiał przejść szczegółowe badania techniczne. To wyeliminuje tanie, ale niskiej jakości naprawy — mówi Andrzej Duch.


Wyższe odszkodowania
Żaden z ubezpieczycieli nie chciał skomentować projektu zmian, tłumacząc się m.in. urlopami osób kompetentnych. Dotarliśmy natomiast do opinii Polskiej Izby Ubezpieczeń przygotowanej wprawdzie do poprzedniej wersji projektu, ale merytorycznie obie są identyczne.

„Proponowane zmiany są nieuzasadnione, prowadzą do uprzywilejowania niektórych podmiotów świadczących usługi naprawy pojazdów, stwarzają pole do nadużyć i przede wszystkim są niekorzystne dla konsumentów” — czytamy w opinii PIU.

— To obecne przepisy uprzywilejowują zakłady z szarej strefy, które mogą być tańsze, bo nie płacą podatków i używają części niewiadomego pochodzenia — odpowiada Michał Wójcik.

Polska Izba Ubezpieczeń alarmuje też, że zmiany doprowadzą do wzrostu cen napraw, a co za tym idzie — odszkodowań i w następstwie składek ubezpieczeniowych. Kierowcy tracą też prawo do swobodnego dysponowania odszkodowaniem.

— Ubezpieczyciele krytykują projekt, bo chcą wydawać jak najmniej. Metoda kosztorysowa im w tym pomaga. Kierowcom nie powinno zależeć na najtańszej naprawie, ale na takiej, która przywróci ich samochód do najlepszego stanu — mówi Andrzej Duch.

Grzegorz Nawacki
Puls Biznesu wyd. 2340, s. 4

 

Kto zyska, a kto straci
PYTANIE PULSU
Roman Kantorski

właściciel autoryzowanego serwisu Fiata, prezes Polskiej Izby Motoryzacji

Pomysł jest doskonały. Pozwoliłby zlikwidować szarą strefę w branży usług serwisowych. Propozycja jednak nie jest nowa: kilka lat temu też próbowano dokonać tak radykalnej zmiany w przepisach, ale nic z tego nie wyszło. Przepis uznany został wtedy za niezgodny z konstytucją. Część prawników miała wątpliwości, czy można zmuszać obywatela do rozliczania się tylko według rachunków. A jeśli ktoś sam naprawi samochód? Moim zdaniem, większe szanse na wprowadzenie w życie miałyby działania zmierzające do ograniczenia wypłat odszkodowań na podstawie kosztorysów niż całkowita likwidacja tej formy rozliczania szkody.

Andrzej Sawicki

AS Autonaprawa, Maszewo (woj. zachodniopomorskie)

Nareszcie. Wprowadzenie tych przepisów byłoby bardzo dobrą nowiną dla zakładów uczciwie płacących podatki. Ja wystawiam rachunki, nie mogę wykonywać usług za połowę kosztów — bo potrzebne mi są pieniądze na pensję dla pracownika, na jego kombinezon czy ogrzanie warsztatu. Dla klienta z kolei faktura jest gwarancją jakości. Być może kiedyś będzie on mógł wliczyć ją sobie w koszty prowadzonej działalności gospodarczej.

Oprócz zakładów działających w szarej strefie na pewno nie będzie zadowolona ze zmian grupa biedniejszych klientów — tych, którym dzięki rozliczeniom kosztorysowym udawało się zaoszczędzić pieniądze.