Ubezpieczenia komunikacyjne: rośnie konkurencja


Bony pieniężne, jednorazowe zniżki, likwidacja szkody w błyskawicznym tempie - firmy ubezpieczeniowe walczą o klientów jak nigdy. Na początku przyszłego roku niespodziankę szykuje lider rynku - PZU. Na niższe ceny polis nie ma jednak co liczyć

Link4 rozdaje prezenty - tak reklamuje się w telewizji czy w internecie jeden z mniejszych, ale najdynamiczniej rozwijających się ubezpieczycieli. Tylko w pierwszym półroczu zebrał 90 proc. więcej składek niż rok temu (90 mln zł). Kupując obecnie polisę w Link4, można otrzymać kilkadziesiąt złotych jednorazowego upustu. Skąd pomysł na promocję? - To sposób na komunikację z klientami. Ponadto rynek robi się coraz bardziej konkurencyjny - mówi "Gazecie" Zofia Dzik, prezes Link4. - Cena jednak to nie wszystko. Ważna jest jakość dostarczanych usług - dodaje.

Obecnie firmy prześcigają się w pomysłach na przyciągnięcie klientów lub przynajmniej zatrzymanie tych, na których najbardziej im zależy - kierowców ostrożnych, bez wypadku.

Wystarczy telefon do centrali

Każda z kilkunastu firm oferujących polisy komunikacyjne chce skorzystać na rosnącym ostatnio rynku wartym około 10 mld zł. W pierwszym półroczu do ubezpieczycieli trafiło 2,7 mld zł z tytułu obowiązkowego OC (więcej o 300 mln zł niż rok wcześniej). Nieco mniej - z dobrowolnego AC.

Niektórzy ubezpieczyciele przeprowadzają ankiety wśród klientów. Pytają ich, co zmienić i poprawić, aby byli zadowoleni ze świadczonych usług. Inni - podając się za klientów - potajemnie sprawdzają kompetencję swoich pracowników. Coraz częściej do kupionego OC można otrzymać darmową zieloną kartę lub Assistance, które pomoże w razie wypadku odholować auto. Zdarza się też, że ubezpieczyciel dostarczy na miejsce wypadku samochód zastępczy.

W ostatnich dniach konferencję prasową zwołała Ergo Hestia. Nie czyni tego zbyt często. Przedstawiciele firmy chwalili się nowym systemem likwidacji szkód. - Klient w razie wypadku nie musi nas szukać. Jego telefon do centrali wystarczy, aby otworzyć teczkę szkodową. Nie musi też wypełniać żadnych formularzy. Wszystko to zrobią za niego nasi pracownicy - powiedział prezes Ergo Hestii Piotr Śliwicki. - Decyzję o odszkodowaniu klient otrzyma w ciągu 14 dni. Dzięki centralnemu systemowi dwukrotnie skróciliśmy czas likwidacji szkody - dodał.

Według przedstawicieli Hestii nowy scentralizowany system likwidacji szkód ma przede wszystkim podwyższyć jakość obsługi i zwiększyć lojalność klientów. - Klient wraz ze wzrostem świadomości będzie rozliczał firmy ze stopnia wypełnienia obietnic przy zawieraniu umowy. Nam udało się w ciągu roku poprawić odnawialność umów o 5 pkt proc. - stwierdził Śliwicki.

Narastającej konkurencji przygląda się PZU - prawdziwy gigant, który kontroluje połowę krajowego rynku ubezpieczeń majątkowych. Lada tydzień i on włączy się do gry. - Od stycznia będziemy mieli nową, lepszą ofertę dla kierowców. Nie możemy jeszcze zdradzić szczegółów w obawie przed konkurencją - mówi tajemniczo Tomasz Fil, rzecznik Grupy PZU. - Pokażemy klientom, że u nas OC to nie tylko obowiązek, ale i przywileje. Pojawi się nowa jakość obsługi klienta i taryfa - dodaje.

PZU w ostatnim czasie usprawnił już system likwidacji szkód, a obecnie wdraża system telefonicznego zgłaszania szkód. - Uruchomiliśmy sieć naprawczą, która zapewnia 12-miesięczną gwarancję na wymienione części. Mamy też umowę z dostawcami części, że w ciągu 24 godzin dostarczą do warsztatu wszystko, co trzeba - mówi Fil.

Upusty zamiast obniżek

Czy ostra rywalizacja zaowocuje również gruntowną obniżką cen polis? Na to szanse są niestety nikłe. Klienci mogą tylko liczyć na jednorazowe upusty. Na przykład nowy klient Warty, który zdecyduje się na zmianę ubezpieczyciela, otrzyma nawet 10-proc. zniżkę. - Ale ten rabat obowiązuje tylko w pierwszym roku - skarży się nasz czytelnik. Warta honoruje jednak zniżki kierowców uzyskane u innych ubezpieczycieli.

Szansę na zakup tańszej polisy mają też właściciele aut niektórych marek lub ci, którzy kupują przez internet z pominięciem pośredników ubezpieczeniowych. - My na pewno nie wdamy się w żadną wojnę cenową - powiedział nam Fil z PZU. Wtórują mu przedstawiciele innych firm. - Konkurujemy jakością, a nie ceną - mówią jednym głosem.

Nasi rozmówcy przypominają sytuację sprzed kilku lat, kiedy kilka firm - najczęściej związanych z zachodnimi akcjonariuszami - znacząco obniżyło ceny polis komunikacyjnych. Zwiększyli portfel ubezpieczeń, ale przypłacili to wysokimi stratami. W ostatnich latach niektórzy ubezpieczyciele zdecydowali się już na podwyżki polis. Jedni otwarcie przyznali się do tego (np. TU Allianz, Compensa). Niektórzy podnieśli ceny po cichu. Taka strategia przyniosła efekty. Tylko w pierwszym półroczu zyski całej branży wzrosły trzykrotnie - do ponad 2 mld zł. Sprzyja jej rosnący rynek, dobra koniunktura na rynku finansowym, która pozwala pomnażać odkładane składki, ale również relatywnie niższe koszty.